Formuła 2 reaguje na problemy ze swoim nowym bolidem przejściem na "lotny" start do wyścigu

Formuła 2 przeszła tymczasowo na lotny start do wyścigu, w reakcji na ciągłe gaśnięcia bolidów.

Mistrzostwa wprowadziły tego roku nowy samochód, przysprzający kierowcom mnóstwo kłopotów technicznych. Największą bolączką jest problematyczne sprzęgło, przez które bez przerwy gasną auta na okrążeniu formującym albo podczas samego startu. Zawodnicy podnoszą coraz większą wrzawę. Zdenerwowany Arjun Maini powiedział, że nie chce dłużej ścigać się w tej serii i że "zabija" ona kariery młodym talentom aspirującym do startów w Formule 1.

Na nowy bolid złościł się publicznie też m. in. lider klasyfikacji generalnej Lando Norris. Teraz postanowiono, że podczas wyścigów na torach Red Bull Ring i Silverstone kierowcy będą rozpoczynać jazdę za samochodem bezpieczeństwa, zamiast startować z miejsca.

Podjęto decyzję uzasadniono kwestiami bezpieczeństwa.

„To nie jest idealna sytuacja, ale bezpieczeństwo kierowców stanowi najwyższy priorytet". - mówi szef Formuły 2, Bruno Michel.

„Jako że nie mamy czasu, aby przetestować i należycie zweryfikować stałej recepty na problemy na starcie, decyzja FIA to zdecydowanie najbezpieczniejsza opcja".

„Da nam to również wystarczająco dużo czasu, aby popracować nad rozwiązaniem problemu i wrócić do normalnej, bezpiecznej sytuacji na rundę w Budapeszcie oraz resztę sezonu". - dodał.