Motorsport  »  Sporty samochodowe  »  GORM 24H - relacja z dobowego wyścigu off-roadowego w Polsce
GORM 24H - relacja z dobowego wyścigu off-roadowego w Polsce

GORM 24H - relacja z dobowego wyścigu off-roadowego w Polsce

2015-08-12 - G. Filiks     Tagi: Off-road, Wyścigi off-road, GORM 24H, Olszyna
Zeszłego tygodnia na torze w Olszynie koło Lubania miała miejsce najważniejsza runda offroadowych mistrzostw Niemiec i Europy - długodystansowy wyścig GORM 24 H CENTRAL EUROPE RACE. Niesamowity upał i tumany kurzu towarzyszyły 39 załogom ścigającym się po 16-kilometrowej pętli (skróconej ze względu na ekstremalnie trudne warunki pogodowe). Zawodnicy startowali pojazdami typu buggy, quadami, oraz samochodami 4x4.  
Po raz pierwszy w ciągu całej historii mistrzostw GORM ich runda odbyła się na terenie Polski. Niemcy wybrali na zawody profesjonalny i największy w Europie  tor off-roadowy w Olszynie k/ Lubania. Zawodnicy startowali w 6 klasach: T1, T2, T3, T4, Q1 i Q2. Zespół składał się z maksymalnie z 4 kierowców, którzy się co kilka godzin się zmieniali. Utworzono również klasę rookie, w której jeden zawodnik jechał dystans w formule 2x6h z 12 h przerwą. Założeniem wyścigu było pokonanie przez teamy w ciągu doby jak najwięcej okrążeń.
Uroczysta ceremonia otwarcia wyścigu, miała miejsce o godz. 11.00 na rynku w Lubaniu. Tam przeprowadzono również odbiory adminitracyjne oraz szczegółowe badanie techniczne pojazdów. Następnie uczestnicy wyścigu przemieścili się na tor w Olszynie, gdzie od 15:00 trwały treningi, podczas których zawodnicy po raz pierwszy mogli zapoznać się z trasą. O godz. 19.00  w piątek rozpoczęła się 24 godzinna rywalizacja.Kluczem do zwycięstwa było dobre rozłożenie sił, zgrany zespół, niezawodny sprzęt i prędkość na torze. W trakcie wyścigu odbywały się zmiany kierowców, tankowanie oraz serwis pojazdów polegający głównie na oczyszczaniu z pyłu układu chłodzenia i filtrów powietrza.

Cała impreza okazała się bardzo wyczerpująca dla zawodników, a to za sprawą piekielnego upału, chwilami dochodzącego do 40 stopni Celcjusza oraz unoszących się za zawodnikami tumanami kurzu i pyłu, co utrudniało jazdę w szczególności podczas nocnej części wyścigu. Wyprzedzanie w takich warunkach na krętej trasie nie było łatwym zadaniem. Już po kilku okrążeniach, cała okolica przypominała pustynię podczas burzy piaskowej.Na ekstremalne warunki panujące na torze zwróciła uwagę, m. in. gwiazda wyścigu Jutta Kleinschmidt, do tej pory jedyna kobieta, która wygrała Rajd Dakar (2001). „Wyścig jest bardzo trudny za sprawą piekielnego gorąca i dużej ilości kurzu. Noc również była dla nas trudna. W międzyczasie doszło do uszkodzenia chłodnicy w naszym aucie, co przyczyniło się do dwukrotnego pęknięcia paska na silniku i zmusiło nas do postoju i wymiany chłodnicy". - opowiadała blisko 53-letnia Niemka. „Dziś każdy marzy o deszczu :-) " - dodała.W ocenie Pawła "Drako" Dragona warunki na trasie były piekielne. „W Polsce panuje ogromna susza i mocno świeciło słońce". - zwracał uwagę. „Temperatura była straszna, a kurz powodował, że czasami ciężko było zobaczyć nawet kierownicę w quadzie. Czasami jechało się na pamięć. Trzeba było podejmować ryzyko, by zaatakować jakiś zakręt… Sama trasa była szeroka, można było się wyprzedzać. Najbardziej cieszy, że jest meta!"Klaudia Podkalicka komentowała: „Na początku obawiałam się tych zawodów. Nigdy w życiu nie jeździłam Polarisem, nigdy nie jechałam w wyścigu 24 h i jeszcze w zespole z Juttą Kleinschmidt... Ale myślę, że sobie z tym poradziłam. Sama byłam ciekawa jak to będzie. Noc była trudna. Widoczność była zerowa. Każdy chciał jechać jak najszybciej, było dużo wyprzedzeń. Słaba widoczność. Momentami nie wiedziałam, czy jestem na trasie. W ciągu dnia było zdecydowanie lepiej. I najbardziej to cieszy, że jest meta... Chciałbym, żeby każda impreza w Polsce tak mniej więcej wyglądała. Była mocno nagłośniona. Są dziennikarze, wielu kibiców, idealnie przygotowane trasy… Chapeau bas dla organizatorów!"Po 24 godzinach jazdy wyścig dobiegł końca. Zwycięstwem było samo ukończenie tak piekielnego wyzwania. Nie każdemu się to udało. Z przyczyn technicznych niedługo po starcie z wyścigu musiał zrezygnować polski zespół NeoRaid Team, którego jednym z kierowców był gościnnie startujący kompozytor Radzimir Dębski.Największą sympatię kibiców wzbudziła załoga z Niemiec startująca starym Fiatem Panda (oczywiście odpowiednio przebudowanym), który finiszował na 3. miejscu w swojej klasie, a także otrzymał puchar Fair Play ufundowany przez lokalne władze.

Był też triumf Polaka. Ogromna radość sprawił fanom Robert Kuzdrowski - zawodnik z Lubania, który na quadzie Can Am zdeklasował rywali i stanął na najwyższym stopniu podium w kasie Q2 (rookie/ 2 x 6h). „Warunki ekstremalne, kurz ciemno, jedzie się 20 km na godzinę… To mój pierwszy wyścig na tak długi dystans. Za rok ponownie wystartuję". - powiedział szczęśliwy.Zarówno zawodnicy, jak i niemieccy organizatorzy byli pozytywnie zaskoczeni profesjonalizmem przygotowania toru oraz infrastrukturą na obiekcie Offroad Adventure w Olszynie. Sam tor zebrał wiele pozytywnych opinii. Poniżej kilka z nich:  

Jutta Kleinschmidt: „Tor jest świetnie przygotowany, bardzo przyjemnie się po nim jeździ, ma dużo zakrętów. Jazda po nim daje dużo przyjemności, ma węższe i szersze fragmenty, gdzie nietrudno o wyprzedzanie. Z chęcią wrócę tu w przyszłości".

Klaudia Podkalicka: „Tor ma wszystko, co potrzebne. Kręte odcinki jak i szybkie partie, strome podjazdy i zjazdy, hopy... Trasa była zróżnicowana z odcinkiem motocrossowym, w lesie, przez pole, trochę szutru, trochę dziur, więc każdy mógł znaleźć odcinek dla siebie. Mi osobiście podobał się odcinek leśny. Tam się jedzie szybko między drzewami. Takich obiektów w Polsce na pewno nie znajdziemy! Już niedługo ten tor będzie znany w całej Europie".

Paweł „Drako” Dragon: „Z perspektywy tego wyścigu oceniam ten tor bardzo pozytywnie. Potencjał tej okolicy jest dużo większy niż mogłoby się wydawać. Przy dobrej woli właścicieli tych terenów mogły by tu powstać fajne zawody. I mam nadzieję, że Polacy będą organizować tutaj zawody!"

Sebastian Ciuła: „Jest na tych terenach duży potencjał. Sprawę ułatwia zwłaszcza to, że są to tereny prywatne, także termin organizowania tego typu imprez jest niemal dowolny, co ważne przy organizowaniu np. rajdów typu Baja, gdzie zazwyczaj trasy przebiegają przez tereny nadleśnictwa czy poligonów i wymogi są zazwyczaj bardzo wygórowane".

Robert Kuzdrowski: „Tor jest fajny, są różnego rodzaju zakręty, tor jest techniczny, są hopy. Na fragmencie, który przebiega przez pole, było dużo kamieni wielkości kół, także było ekstremalnie".



źródło: informacja prasowa

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

GORM 24H - relacja z dobowego wyścigu off-roadowego w Polsce