Kuba Przygoński, Felix Baumgartner i drifting z helikopterem na ogonie (wideo)

Kuba Przygoński, do którego należy rekord prędkości podczas driftu, oraz Felix Baumgartner, który pobił trzy rekordy wykonując słynny skok ze stratosfery, spotkali się na byłym lotnisku garnizonowym w Debrznie w północno-zachodniej Polsce, dziś znanym jako ośrodek sportów motorowych "Rallyland". Zobaczcie, jakie karkołomne zadanie wymyślił dla nich Red Bull:


Latanie śmigłowcami jest wielką pasją dla Baumgartnera, tak samo jak drfiting dla Przygońskiego. Jak na prawdziwych sportowców przystało, to co kochają, robią na najwyższym możliwym poziomie. Austriak miał do dyspozycji śmigłowiec akrobacyjny Bolkov BO105, a Przygoński swoją 1000-konną Toyotę GT 86.

Przygoński driftował na ziemi, zaś Baumgartner powtarzał za nim w powietrzu. Zadanie nie było łatwe ani dla Polaka, ani dla Austriaka.

„Śmigła mają średnicę około 10 metrów, a długość samego helikoptera wynosi 12 metrów". - tłumaczył Baumgartner. „Oznacza to, że w trakcie pościgu za driftującym samochodem nie można skupiać się wyłącznie na nim. Należy myśleć także o tym, w którym miejscu znajdują się wirnik i ogon podczas obrotów helikoptera nisko nad ziemią.

„To jak żonglowanie pięcioma nożami na raz w trakcie spaceru po linie.

„Żaden z nas nawet nie brał pod uwagę porażki".

Przygoński komentował: „Po raz pierwszy driftowałem w towarzystwie helikoptera i było wprost niewiarygodnie. Zwłaszcza kiedy siedziałem w samochodzie, a Felix leciał 160 km/h zaledwie 30 centymetrów nad moją głową, byłem przerażony".

Zobacz także: Przygoński driftuje przy prędkości 217,97 km/h. Zmiażdżył rekord Guinnessa! (Wideo) »

W spektakularną produkcję filmową Red Bull Heli Drifting włączyli się jeszcze znany polski rajdowiec Tomasz Kuchar oraz jeden z najlepszych na świecie pilotów śmigłowców akrobacyjnych Siegfried "Blacky” Schwarz.