MotoGP: Valentino Rossi odejdzie, jeśli nie będzie wygrywał maszyną Yamahy

Valentino Rossi zadeklarował, że jeśli po powrocie do Yamahy nie zacznie ponownie rywalizować o czołowe lokaty, zrezygnuje z motocyklowych mistrzostw MotoGP. Przez dwa ostatnie lata spędzone w Ducati legendarny Włoch tylko dwukrotnie zdobywał podium i nigdy jego najwyższy stopień. Na sezon 2013 podpisał kontrakt z Yamahą, z którą w latach 2004-2010 wygrał 46 wyścigów i sięgnął po cztery tytuły.

„Zanim będziemy mówić o ponownym zwyciężaniu oraz dziesiątym tytule, który byłby spełnieniem marzeń, muszę naprawdę zrozumieć, czy jeszcze potrafię rywalizować o pierwsze pozycje startowe, wygrane i wreszcie mistrzostwo". - wyjaśniał Rossi rodzimemu dziennikowi La Gazzetta dello Sport. „Czy już zastanawiałem się nad tym? Szczerze powiedziawszy nie czyniłem żadnych planów. Chcę po prostu odzyskać radość ze ścigania, przystępować do zawodów uśmiechnięty. Jeżeli będę mógł zdobywać tylko lokaty 5-6, to mój czas już dobiegł końca i pora odejść; wszak na torze przebywam od 15 lat.

„Jestem zawodnikiem, który miał dwa życia: Wywalczyłem pięć tytułów z rzędu, co w całej historii udało się tylko dwóm innym ludziom. Potem się zgubiłem, ale wróciłem i znów zwyciężałem. Miejmy nadzieję, że teraz stanę się człowiekiem żyjącym trzykrotnie". - podkreślił.

Rossi dodał, że załoga, z którą przyszedł do Ducati, prawdopodobnie pójdzie za nim z powrotem do Yamahy. Pytany o ponowną wewnątrzzespołową rywalizację z Jorge Lorenzo tłumaczył, że dopiero przekona się, czy będzie w stanie przemóc będącego na fali młodszego Hiszpana. Lorenzo zapewnił tymczasem, że w sezonie 2013 między nim a Rossim nie stanie słynna ściana, którą zamontowano w garażu Yamahy, gdy poprzednio tworzyli duet zawodników fabrycznego teamu japońskiej marki. „Zawsze powtarzałem, że ściana to głupota". - powiedział Jorge. „Ona niczemu nie służy. Jej brak to dla mnie pozytywna wiadomość. Mam nadzieję, że dla Vale tym razem również!

„Nie mam żadnych problemów z nikim. Chcę utrzymywać dobre relacje ze wszystkimi na padoku. Valentino darzę wielkim szacunkiem. Zatem jeśli by poprosił mnie o jakieś wskazówki, udzielę mu ich. Racja, jednym z moich zadań może znów będzie pokonanie Valentino, ale to nie główne wyzwanie. Najważniejsze, aby zostać mistrzem w tym roku i podczas dwóch kolejnych sezonów". - tłumaczył Lorenzo.