Narain Karthikeyan negocjuje wejście do IndyCar na sezon 2013

Jest wielce prawdopodobne, że w tegorocznej stawce kierowców amerykańskiej serii IndyCar znajdzie się Narain Karthikeyan.

Ostatnie dwa lata Hindus spędził w Formule 1, ale ekipa HRT, którą reprezentował, po sezonie 2012 upadła. 36-latek już podjął wstępne rozmowy z kilkoma zespołami IndyCar, w tym Chip Ganassi Racing i Andretti Autosport. Karthikeyan nie może się pochwalić sportowymi osiągnięciami, bo w królowej sportów motorowych jeździł w ogonie, lecz do zatrudnienia go zachęcają pieniądze od sponsorów, jakie oferuje. Dodatkowo ma pewne doświadczenie rywalizacji na torach owalnych, zdobyte trzy lata temu, kiedy występował w najniższej klasie mistrzostw NASCAR - Camping World Truck Series. Zaliczył tam dziewięć występów, najlepszy wynik uzyskując na Texas Motor Speedway, gdzie przeciął metę 11. „Między NASCAR i IndyCar jest parę oczywistych różnic, ale moje doświadczenie jazdy po owalach może tylko pomóc". - powiedział Karthikeyan serwisowi Autosport. „Będę miał się czego uczyć, ale przynajmniej nie przystąpię do zmagań jako zupełny debiutant". Zeszłego roku z F1 do IndyCar przeszedł Rubens Barrichello i radził sobie całkiem nieźle. Jeżdżąc dla KV Racing Technology, brazylijski weteran grand prix co prawda rozpoczął sezon niewyraźnie, ale z czasem zaczął pojawiać się w czołówce. Na owalach Milwaukee oraz Fontana zakwalifikował się odpowiednio trzeci i szósty, a dwie z trzech ostatnich rund finiszował wśród najlepszej piątki. Ostatecznie zajął 12. miejsce klasyfikacji generalnej. Jego przykład motywuje Karthikeyana.

„Patrząc, co ubiegłego sezonu w IndyCar osiągnął Rubens widać, że nawet jeżeli nie bronisz od razu barw topowej stajni, można wywalczyć parę korzystnych rezultatów. Zatem z moim doświadczeniem, miejmy nadzieję zdołam wykonać dobrą robotę i się sprawdzić". - mówił Narain.Karthikeyan może jeszcze pozostać w Formule 1, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Zespół HRT musiałby bowiem szybko znaleźć nowego właściela, a takowego na horyzoncie nie widać. Nie widać również zainteresowania hinduskim kierowcą ze strony innych ekip.