Dany Torres z Red Bull X-Fighters w szybkiej rozmowie

Trzy lata temu Dany Torres wygrał cały cykl zawodów Red Bull-X-Fighters. W sezonie 2014 po trzech z pięciu rund zajmuje 4. miejsce w klasyfikacji generalnej prestiżowych mistrzostw freestyle motocross. Hiszpan ostatnio zachwycał swoimi ewolucjami na motocyklu rodzimą publiczność w Madrycie, za dziesięć dni - 19 lipca - stanie do boju w Monachium. Przed przedostatnią tegoroczną eliminacją Red Bull X-Fighters, najpierw zabrał głos lider tabeli łącznej Levi Sherwood, teraz czas na wywiad z Torresem.Pytanie: Jak długo dochodzisz do siebie po zawodach?
Dany Torres: „Potrzebuję kilku dni, żeby odpocząć. Ten czas w stu procentach poświęcam dla rodziny. Odwiedzam rodziców w ich firmie i bawię się ze swoimi dziećmi tak długo jak to tylko możliwe - z pięcioletnim synkiem Enko i dwuletnią córeczką Karoliną". P: Jak zmieniło się Twoje życie, od kiedy zostałeś jednym z najlepszych zawodników FMX na świecie?
DT: „Odczuwam tylko pozytywne zmiany. Biorę udział w świetnych zawodach. Poznaję fantastycznych ludzi i odwiedzam przepiękne miejsca na całym świecie. Jedynym minusem jest to, że nie zawsze mam dla rodziny tyle czasu, ile bym chciał. I przykładowo zamiast bawić się z dziećmi, siedzę na lotnisku i czekam na kolejny samolot". P: Gdybyś miał wymienić jedną osobę, która miała wpływ na to co teraz robisz, to kto by to był?
DT: „Tata. On zawsze wierzył we mnie. Zawsze mnie wspiera".

P: Dostawałeś w życiu wiele rad. Jaka była to najważniejsza?
DT: „Żeby wiedzieć co chce się w życiu robić i wszystko temu podporządkować".P: Chciałbyś mieć jakieś nowe hobby?
DT: „Jedyne co bym chciał to więcej czasu, który mógłbym poświęcić rodzinie. Tylko tego mi brakuje".

P: Gdybyś miał możliwość wystartowania w jakiś innych zawodach motorsportowych, co by to było?
DT: „Rajdy samochodowe w klasie WRC. Zawsze mnie interesowały i są ogromnym wyzwaniem".

P: Co byś chciał zrobić w niedalekiej przyszłości, czego jeszcze wcześniej nie próbowałeś?
DT: „Jest tego wiele, daj mi się chwile zastanowić… Chyba najbardziej chciałbym nurkować gdzieś na rafie koralowej blisko tropikalnej plaży. Tylko żeby nie było tam rekinów!"P: Jakie były najgorsze momenty w Twojej karierze?
DT: „Takie chwile były za każdym razem, gdy doznawałem kontuzji. Zawsze potrzebowałem wiele czasu, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji".

P: Kogo podczas zawodów jest Ci najtrudniej pokonać?
DT: „Na tym poziomie rywalizacji nie ma łatwych przeciwników. Jednak kiedy perfekcyjnie wyciągnę trik Backflip Lazy Boy, wtedy inni mają problem, żeby ze mną wygrać".

P: Co jest ważniejsze - pieniądze, czy sława?
DT: „Sława! Jednak najważniejsze jest coś innego. Najważniejsze jest zdrowie!"P: Wygrywałeś wiele rund w zawodach Red Bull X-Fighters, ale z pewnością jest ta jedyna, która zapadła Ci w pamięci najbardziej. Kiedy to było?
DT: „W 2011 roku w Dubaju. Nie za dobrze poszły mi kwalifikacje. Natomiast później wszystko ułożyło się fantastycznie. Njagroźniejszymi przeciwnikami byli Andre Villa, Levi Sherwood i Nate Adams, których udało mi się pokonać i wygrać zawody. To był dzień, którego nigdy nie zapomnę..."

P: Jakie są trzy rzeczy, które zawsze musisz mieć w swoim bagażu?
DT: „Telefon, kamerę i puszkę Red Bulla".

P: Co sprawia Ci najwięcej satysfakcji podczas treningu?
DT: „Gdy dana ewolucja, jaką przygotowuję, wychodzi mi perfekcyjnie".

P: Który z zawodników jest Twoim najlepszym przyjacielem?
DT: „Nie ma takiego jednego. Ze wszystkimi staram się mieć dobry kontakt".P: Największe sportowe osiągnięcie w życiu?
DT: „Zwycięstwo w całej serii Red Bull X-Fighters w 2011 roku".

P: Ulubiony tor?
DT: „Oczywiście Las Ventas w Madrycie. W końcu wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!"

P: Co sprawia, że jesteś szczęśliwy?
DT: „Moje dzieci".