GP3 zakończyło jazdę w Rosji o zmroku

Wczorajszy dzień weekendu wyścigowego Formuły 1 oraz towarzyszącym jej seriom w Rosji rozpoczął się i zakończył kontrowersjami. Kierowcy GP3 bowiem jeździli o zmroku.

Najpierw Rosjanie dali plamę - dosłownie - rankiem, gdy okazało się, że odcinek między zakrętami nr 7 oraz 10 jest zanieczyszczony olejem napędowym, który wyciekł już wieczorem poprzedniego dnia, z pojazdu... czyszczącego asfalt - jak na ironię. Całe zdarzenie skróciło i wywróciło do góry nogami pierwszy trening F1. Potem zaś zawodnicy GP3 - w tym Artur Janosz i Aleksander Bosak - kończyli swój trening w ciemnościach. Słońce zaszło trzy minuty po zajęciach.

Można żartować, że Rosjanie już ćwiczą przejście na nocne GP, jakim wyścig F1 w Soczi ma się stać za dwa lata, jednak jazda w takich warunkach jest zwyczajnie niebezpieczna. Póki co Sochi Autodrom nie ma sztucznego oświetlenia, a bolidy przecież nie posiadają świateł (przynajmniej z przodu).

Podejrzewano, iż słaba widoczność mogła przyczynić się tragicznego wypadku Julesa Bianchiego w GP Japonii zeszłego roku i FIA zapowiedziała pilnowanie, aby kierowcy nie jeździli zbyt późno. Szkoda, że jak widać zwraca na to uwagę tylko w F1. Na dodatek było mokro, co skończyło się wypadkiem - Alexa Fontany. Szwajcar uderzył w barierę, szczęśliwie incydent nie był poważny.