Motorsport » Sporty samochodowe » Kia Lotos Cup - Kamil Raczkowski wywalczył mistrzowski tytuł
Kia Lotos Cup - Kamil Raczkowski wywalczył mistrzowski tytuł
2010-09-06 - Ł. Łuniewski Tagi: Kia Lotos Cup, Poznań, Raczkowski
Niedziela, 5 września, tor w Przeźmierowie. Za kilka chwil rozegrana zostanie tutaj V Runda KIA LOTOS CUP 2010. Zawody niby niczym nie różnią się od innych, nie są też ostatnie w sezonie, ale towarzyszy im jednak trochę inna atmosfera. Nic dziwnego - to dwa wyścigi, które najprawdopodobniej zdecydują o tegorocznym tytule Mistrza Polski.
Zobacz także: Galeria: Kia Lotos Cup - Poznań - wyścig »Lider klasyfikacji, Kamil Raczkowski jest zupełnie spokojny. Emocje? Są takie, jak zwykle. Bardzo chciałbym wygrać oba dzisiejsze wyścigi, ale nie denerwuję się i specjalnie nie spinam. Co nie znaczy, że zamierzam jechać ulgowo. Będzie jak zwykle, czyli na ponad sto procent - dodaje z uśmiechem.
Monika Luberadzka, która po "bliskim spotkaniu" na Slovakiaringu musiała odbudować tylne zawieszenie swojego auta jest przed startem bardzo skupiona: Nikt nie odpuści, wszyscy mają o co się ścigać. Chłodno kalkuluję i liczę punkty. Muszę ukończyć oba wyścigi i uważać na rywali - walczę o piąte miejsce w generalce!
Ola Furgał stała już kiedyś na podium w Poznaniu: Po cichu liczę, że powtórzę to osiągnięcie. Ale - nie będę szarżować od początku. Wychodzę z założenia, że wyścigu nie wygrywa się na pierwszym okrążeniu. Będę atakować, kiedy nadarzy się ku temu najlepsza okazja. Nie boję się "Baby Jagi" - sądzę, że najwięcej będzie się działo na pierwszym lewym wirażu, gdzie robi się ciasno i trzeba być szczególnie skoncentrowanym.
Czeka nas wyjątkowo emocjonująca runda - mówi Wojciech Szyszko, dyrektor zarządzający Kia Motors Polska. Wiele może się wyjaśnić już dziś, ale w sporcie samochodowym zawsze trzeba być przygotowanym na niespodzianki. Teoretyczne wyliczenia nie zawsze się sprawdzają. Nawet na doskonale znanym obiekcie może się zdarzyć coś nieprzewidywalnego...
Godzina 12:25. Pucharowe cee'dy czekają na sygnał. Start! Już po pierwszym zakręcie widać było, że nie jest to wyścig przyjaźni - każdy z kierowców walczył o jak najlepszą pozycję. Dzisiejszy jubilat Michał Kijanka (26 urodziny - gratulacje) "złapał" nawet pobocze, ale błyskawicznie wrócił na tor. Stawka nieco się rozciągnęła, ale na każdym zakręcie robiło się gęsto i ciasno, ale nikt nie szarżował, nie próbował atakować za wszelką cenę. Z zawodników czołówki jedynie Ola Furgał, której samochód wyraźnie zwalniał, utraciła swoją pozycję. Można było odnieść wrażenie, że wszyscy "pilnują" swoich pozycji i decydujące ataki będą miały miejsce podczas drugiego wyścigu, kiedy to pierwsza szóstka ustawiona jest na starcie w odwrotnej kolejności. Oto jak ona wyglądała:
1. Marcin Bartoszuk
2. Tomasz Senkowski
3. Michał Kijanka
4. Jakub Chmiel
5. Maciej Ostoja-Chyżyński
6. Kamil Raczkowski Nie wytrzymał stojący w pierwszej linii Marcin Bartoszuk Nr 44 - popełnił falstart i został ukarany przejazdem przez depo, ale nie zareagował na flagę i pomknął dalej na trasę, w efekcie - został wykluczony z drugiego wyścigu.
Już od pierwszego okrążenia zaczęła się walka o "odrabianie strat", ale Kamil Raczkowski nie wrócił na pozycję, którą zajmuje od początku tegorocznego KLC.
O zwycięstwo pokusił się Jakub Chmiel, który szybko odjechał rywalom i niezagrożony dojechał do mety. O drugie miejsce zaciekle walczyli Michał Kijanka i Maciej Ostoja-Chyżyński i to właśnie on dojechał jako drugi. Lider klasyfikacji dotarł jako czwarty i tym samym zapewnił sobie tytuł Mistrza Polski. Do dramatycznej sytuacji doszło na 8 okrążeniu. Aleksandra Furgał i Tomasz Senkowski nie zdołali uniknąć starcia i z ostatniego zakrętu wyjechali na ostatnich pozycjach. Stracili po tym wydarzeniu szanse na dobre miejsca.
A zatem Poznań rozstrzygnął o tytule Mistrza Polski - Kamil Raczkowski po 60 startach i 24 zwycięstwach (choć w drugim wyścigu nie zdobył miejsca na podium) kończy przygodę z Kia Lotos Cup.
Walka o drugie i trzecie miejsce rozegra się jednak w Brnie, a kandydatów do podium ciągle jest jest więcej niż miejsc.
Wyścig był niezwykle emocjonujący, a brak Kamila na podium - jest zaskoczeniem. Oto, co powiedzieli zwycięzcy rundy.
Michał Kijanka: Pierwszy wyścig trochę przespałem, walczyłem o miejsce z Marcinem Bartoszukiem i Olą Furgał. Potem było trochę za mało czasu na odrobienie strat do czołówki. Drugi wyścig był bardziej przejrzysty, ale choć tor jest mi dobrze znany, nie jestem z siebie w pełni zadowolony.
Maciej Ostoja-Chyżyński: To był i mój 60. start w KLC, zaplanowałem nawet, że go wygram, ale znów się nie udało. Zabrakło mi okrążeń, by dogonić Kubę... Tor znamy doskonale i wiemy, że łatwiej się tu bronić niż atakować. Jednak cieszę się z dwóch drugich miejsc i zdobytych punktów. Wyścigi były emocjonujące i są zapowiedzią świetnej walki w Brnie. Na pewno damy tam z siebie więcej niż wszystko!
Jakub Chmiel: Choć ciągle jeszcze nie jestem w pełni zgrany z samochodem, jeżdżę coraz szybciej. No i wreszcie udało mi się wygrać. Koledzy walczyli między sobą, a ja wykorzystałem odpowiedni moment i po prostu odjechałem w swoim tempie. Trudno dziś było mnie dogonić.
Kamil Raczkowski, stary i nowy Mistrz Polski KLC: Muszę się przyznać, że po pierwszym wyścigu straciłem trochę koncentrację. No i drugi nie wyszedł. Był nawet moment, kiedy znalazłem się na siódmej pozycji. Potem walczyłem z Marcinem Bartoszukiem, "złapałem" pobocze i straciłem zbieżność kół. W takiej sytuacji nie mogłem jechać swoim normalnym tempem i dogonienie rywali było niemożliwe. Najważniejsze jednak, że zdobyłem Mistrzostwo Polski i żegnam się z Pucharem jako zwycięzca 24 wyścigów. Dziękuję bardzo kolegom z toru oraz organizatorom.
Mamy zatem nowego mistrza! Gratulujemy Kamilowi Raczkowskiemu, który wysłuchał gromkiego "100 lat" od wszystkich zebranych i... czekamy na wyścigi w Brnie, gdzie walka o medale zostanie dokończona. Oj, będzie się działo... Do zobaczenia w Czechach 24-26 września.
Zobacz także: Galeria: Kia Lotos Cup - Poznań - wyścig »
1. Marcin Bartoszuk
2. Tomasz Senkowski
3. Michał Kijanka
4. Jakub Chmiel
5. Maciej Ostoja-Chyżyński
6. Kamil Raczkowski Nie wytrzymał stojący w pierwszej linii Marcin Bartoszuk Nr 44 - popełnił falstart i został ukarany przejazdem przez depo, ale nie zareagował na flagę i pomknął dalej na trasę, w efekcie - został wykluczony z drugiego wyścigu.
Już od pierwszego okrążenia zaczęła się walka o "odrabianie strat", ale Kamil Raczkowski nie wrócił na pozycję, którą zajmuje od początku tegorocznego KLC.
O zwycięstwo pokusił się Jakub Chmiel, który szybko odjechał rywalom i niezagrożony dojechał do mety. O drugie miejsce zaciekle walczyli Michał Kijanka i Maciej Ostoja-Chyżyński i to właśnie on dojechał jako drugi. Lider klasyfikacji dotarł jako czwarty i tym samym zapewnił sobie tytuł Mistrza Polski. Do dramatycznej sytuacji doszło na 8 okrążeniu. Aleksandra Furgał i Tomasz Senkowski nie zdołali uniknąć starcia i z ostatniego zakrętu wyjechali na ostatnich pozycjach. Stracili po tym wydarzeniu szanse na dobre miejsca.
A zatem Poznań rozstrzygnął o tytule Mistrza Polski - Kamil Raczkowski po 60 startach i 24 zwycięstwach (choć w drugim wyścigu nie zdobył miejsca na podium) kończy przygodę z Kia Lotos Cup.
Walka o drugie i trzecie miejsce rozegra się jednak w Brnie, a kandydatów do podium ciągle jest jest więcej niż miejsc.
Wyścig był niezwykle emocjonujący, a brak Kamila na podium - jest zaskoczeniem. Oto, co powiedzieli zwycięzcy rundy.
Michał Kijanka: Pierwszy wyścig trochę przespałem, walczyłem o miejsce z Marcinem Bartoszukiem i Olą Furgał. Potem było trochę za mało czasu na odrobienie strat do czołówki. Drugi wyścig był bardziej przejrzysty, ale choć tor jest mi dobrze znany, nie jestem z siebie w pełni zadowolony.
Maciej Ostoja-Chyżyński: To był i mój 60. start w KLC, zaplanowałem nawet, że go wygram, ale znów się nie udało. Zabrakło mi okrążeń, by dogonić Kubę... Tor znamy doskonale i wiemy, że łatwiej się tu bronić niż atakować. Jednak cieszę się z dwóch drugich miejsc i zdobytych punktów. Wyścigi były emocjonujące i są zapowiedzią świetnej walki w Brnie. Na pewno damy tam z siebie więcej niż wszystko!
Jakub Chmiel: Choć ciągle jeszcze nie jestem w pełni zgrany z samochodem, jeżdżę coraz szybciej. No i wreszcie udało mi się wygrać. Koledzy walczyli między sobą, a ja wykorzystałem odpowiedni moment i po prostu odjechałem w swoim tempie. Trudno dziś było mnie dogonić.
Kamil Raczkowski, stary i nowy Mistrz Polski KLC: Muszę się przyznać, że po pierwszym wyścigu straciłem trochę koncentrację. No i drugi nie wyszedł. Był nawet moment, kiedy znalazłem się na siódmej pozycji. Potem walczyłem z Marcinem Bartoszukiem, "złapałem" pobocze i straciłem zbieżność kół. W takiej sytuacji nie mogłem jechać swoim normalnym tempem i dogonienie rywali było niemożliwe. Najważniejsze jednak, że zdobyłem Mistrzostwo Polski i żegnam się z Pucharem jako zwycięzca 24 wyścigów. Dziękuję bardzo kolegom z toru oraz organizatorom.
Mamy zatem nowego mistrza! Gratulujemy Kamilowi Raczkowskiemu, który wysłuchał gromkiego "100 lat" od wszystkich zebranych i... czekamy na wyścigi w Brnie, gdzie walka o medale zostanie dokończona. Oj, będzie się działo... Do zobaczenia w Czechach 24-26 września.
źródło: ceed-lotos-cup.pl
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Kia Lotos Cup - Kamil Raczkowski wywalczył mistrzowski tytuł
Podobne: Kia Lotos Cup - Kamil Raczkowski wywalczył mistrzowski tytuł
Podobne galerie: Kia Lotos Cup - Kamil Raczkowski wywalczył mistrzowski tytuł

Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter