Motorsport  »  Sporty samochodowe  »  Marcin Przybyszewski po GSMP Banovce
Marcin Przybyszewski

Marcin Przybyszewski po GSMP Banovce

2010-08-04 - Ł. Łuniewski     Tagi: GSMP, Przybyszewski, Banovce
Za nami 9. i 10. runda Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, które rozegrane zostały na słowackich Banowcach. Zawody pod nazwą Summit Finance Race oprócz tego, że stanowiły eliminację GSMP, były jeszcze rundą Mistrzostw Słowacji i Mistrzostw Europy Strefy Centralnej.

Z bardzo dobrej strony zaprezentował się podczas tych zawodów Marcin Przybyszewski. Kierowca Fiata Seicento przygotowanego według regulaminu grupy E1 debiutował na liczącej 3700 metrów trasie z Uhrovca na szczyt Jankov Vrsok.

Pierwszy dzień zawodów Mop, poznający dopiero konfigurację bardzo licznych na tej trasie zakrętów, ukończył na 39. miejscu w klasyfikacji generalnej GSMP i 4. w klasie.

Drugiego dnia imprezy Przybyszewski popisał się już bardzo dobrym wynikiem i stanął na trzecim stopniu podium w klasie E1-1600. Za plecami zawodnika z Polski oglądaliśmy wielu rywali w potencjalnie dużo mocniejszych samochodach. 33. miejsce w klasyfikacji generalnej polskiego czempionatu na ponad 100 kierowców biorących w nich udział jest warte pochwały.

Zwycięstwami w cyklu GSMP podzielili się: Słowak Martin Kois (Ford Focus WRC) oraz Mariusz Stec (Mitsubishi Lancer Evo IX).

Swój kolejny tegoroczny start Mop zaliczy w IV rundzie Kia Lotos Cup. Zawody odbędą się także na Słowacji, a dokładniej na torze Slovakiaring pod Bratysławą.
Marcin Przybyszewski: Pierwszego dnia dopiero poznawałem konfigurację podjazdu. Trasa z Uhrovca na Jankov Vrsok jest bardzo długa, kręta i niełatwo ją zapamiętać. Miałem wcześniej okazję przejechać ją za kierownicą samochodu serwisowego. W wyścigowym podjeździe wyglądała już jednak trochę inaczej. Doszło kilka małych zakrętów, które z perspektywy busa wydawały się prostą. Z zawodów jestem bardzo zadowolony. Samochód przygotowywany przez Tomasza Strozika spisywał się bez zarzutu. Z podjazdu na podjazd poprawiałem się o kilka sekund, a drugiego dnia udało mi się już stanąć na podium w swojej klasie. Za sobą pozostawiłem większość dwulitrówek, Citroena C2-R2 Max oraz całą klasę historyczną. Zawody na Banowcach były bardzo dobrze przygotowane pod względem organizacyjnym. Wszystko było skierowane w stronę zawodników, odbywało się w przyjaznej atmosferze i nie było poślizgów czasowych. Kibice dopisali, tak więc był to idealny weekend. Rywale z Czech i Słowacji dysponują bardzo doinwestowanym sprzętem, przede wszystkim tyczy się to klasy Open. Startując w mojej klasie, Jaroslaw Homola w sobotę wygrał ośkę, jadąc zmodyfikowanym Citroenem C2 S1600. Teraz w sierpniu czeka mnie powrót do wyścigów płaskich i start w kolejnej rundzie Kia Lotos Cup.



źródło: informacja prasowa

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Marcin Przybyszewski po GSMP Banovce