Motorsport  »  Sporty samochodowe  »  Porsche Supercup: Wypowiedzi polskich kierowców po wyścigu na ulicach Walencji
Porsche Supercup: Wypowiedzi polskich kierowców po wyścigu na ulicach Walencji

Porsche Supercup: Wypowiedzi polskich kierowców po wyścigu na ulicach Walencji

Prezentujemy wypowiedzi czterech polskich zawodników po niedzielnym wyścigu Porsche Supercup w Walencji. Kuba Giermaziak przeciął metę piąty, ale przez falstart doliczono mu 30 sekund i reprezentant VERVA Racing spadł na 10. lokatę. Jego zespołowy partner Patryk Szczerbiński dojechał jako 15. lecz dzięki karze dla rywala awansował na 13. miejsce. Zdecydowanie lepiej poradził sobie Robert Lukas, który wywalczył 3. pozycję. Debiutujący w mistrzostwach Matuesz Lisowski  radził sobie dobrze, lecz przez problemy techniczne zajął ostatnie miejsce. Kuba Giermaziak (P10): „Po problemach w piątek, piątą pozycję w wyścigu brałbym w ciemno, ale jak jechało się już na trzecim miejscu, to piąte musi być rozczarowaniem. A potem dostałem jeszcze karę za błąd na starcie. Wyścig ewidentnie nie ułożył się po mojej myśli. Starałem się jechać tak dobrze jak potrafię i do pewnego momentu szczęście było po naszej stronie, bo rywale z przodu eliminowali się sami. Byłem już trzeci i miałem sporą przewagę. Jechałem trochę szybciej od rywala za mną i ciut wolniej od Seana Edwardsa, który był przede mną. Jechałem na 95 procent, ale w pewnym momencie podbiło mnie na tarce, postawiło bokiem i nie dało się już wyratować auta. Co tu dużo mówić. Popełniłem błąd. Chyba pierwszy raz w życiu obróciłem się w samochodzie Porsche. Szczęście wciąż nam nie sprzyja. Po pechowym treningu mieliśmy przyzwoite kwalifikacje i szansę na bardzo dobry wynik w wyścigu, ale niestety nie udało się. Ale cóż. Takie są wyścigi. Do końca sezonu mamy jeszcze kilka rund. Presja będzie jeszcze większa. Regularnie jeździmy w pierwszej szóstce, ale to za mało. Musimy przyspieszyć". Patryk Szczerbiński (P13): „Był to bardzo ciekawy wyścig, w którym miałem sporo przygód. Start był bardzo dobry i obroniłem swoją pozycję. Co prawda przede mną znalazł się Nicki Thiim, ale mogłem to jakoś przeżyć, bo czułem, że mam lepsze tempo wyścigowe i będę miał szansę odzyskać lokatę. Doganiałem go, aż razem znaleźliśmy się za Alessanro Zampedrim. Oni się chyba lekko zderzyli, więc chciałem wykorzystać tę sytuację i zaatakowałem Włocha. Niestety na moście, gdy już się z nim zrównywałem, on przyciął zakręt, a ja - choć próbowałem zahamować ciut wcześniej - nie byłem w stanie uniknąć kontaktu, bo byłem po wewnętrznej. Jego obróciło, a ja jechałem dalej i samochód wciąż się dobrze sprawował. Doganiałem Thiima, ale dostałem karę przejazdu przez boksy. Poczekałem jedno okrążenie i zastosowałem się do kary. Niestety po drodze najechałem na kawałki splitera, który leżał na środku toru, bo odpadł od jednego z samochodów. To zerwało mój spliter, przez co znacznie zwolniłem. Samochód zrobił się bardzo podsterowny i nie chciał skręcać. Zrobiło się bardzo ciężko i traciłem dużo czasu szczególnie w szybkich zakrętach. Pod koniec zostałem niestety dwukrotnie uderzony przez Zampedriego. Raz mnie obróciło. Nie było to fair z jego strony, ale tak to już bywa w wyścigach".
Robert Lukas (P3): „Świetnie jest stanąć na podium. Wszystko poszło dziś perfekcyjnie. Ostrożnie obchodziłem się z oponami na początku wyścigu i później samochód stał się szybszy. Sprawy naprawdę dobrze się dla nas potoczyły. W ciągu kilku ostatnich miesięcy cały zespół bardzo ciężko pracował na ten rezultat i chciałbym i bardzo za to podziękować".Mateusz Lisowski (P18): „Miałem bardzo dobry wyścig aż do momentu, gdy najechałem na spoiler, który odpadł Bleekemolenowi. Starałem się hamować, ale nie byłem w stanie go ominąć. Przy 270 km/h nie można wykonywać żadnych nagłych ruchów, bo sytuacja może się skończyć znacznie gorzej. Złapałem kapcia i musiałem zjechać do boksów, gdyż wibracje w oponie były bardzo silne. Co więcej, spoiler ten rozbił mi lampę, a potem uderzył w przednią szybę Isaaca Tutumlu. To wręcz nieprawdopodobne. W dalszej części wyścigu miałem tempo na granicy pierwszej szóstki, co dobrze rokuje na przyszłość. Jednocześnie trzeba pamiętać, że nadal nie wyczuwam tego auta tak, jakbym sobie tego życzył. Komuś, kto nigdy takim samochodem nie jechał po torze może być trudno zrozumieć jak niełatwy jest on w prowadzeniu. Opanowanie hamulca, międzygazu czy balans całym autem wymagają doświadczenia. Przykładowo podczas hamowania trzeba uważać, by ciśnienie w systemie nie wzrastało, ale jednocześnie utrzymywało się na właściwym poziomie. Wychowywałem się na autach przednionapędowych, stąd przyzwyczajenie się do tylnonapędówki zajmuje mi trochę czasu. Jest to jednak dla mnie świetne wyzwanie. W wyścigu pokazałem, że umiem walczyć, a gdyby nie ten pech, to na pewno przyjechałbym w pierwszej dziesiątce. Z pewnością to wielki dzień dla ekipy Förch Racing. Robert Lukas, z którym jeżdżę w tym samym teamie zajął znakomite trzecie miejsce. Korzystając z okazji chciałbym podziękować Volkswagen Motorsport za objęcie mnie programem juniorskim, bez którego mój start w Porsche Mobil 1 Supercup nie doszedłby do skutku. Drugi występ w tym cyklu, tym razem na torze Silverstone również traktuję treningowo. Zupełnie nie znam tego obiektu. Co innego Hockenheim - tam będę liczył na dobry na wynik".



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Porsche Supercup: Wypowiedzi polskich kierowców po wyścigu na ulicach Walencji