Motorsport » Sporty samochodowe » Wyścigi straciły dwóch czołowych kierowców w tym roku

Wyścigi straciły dwóch czołowych kierowców w tym roku
W tym roku odeszli od nas dwaj świetni kierowcy wyścigowi - Jules Bianchi i Justin Wilson. Wspominamy ich z okazji Wszystkich Świętych.
Bianchi jeździł w Formule 1 niecałe dwa lata i to najsłabszym bolidem Marussi, ale zdołał pokazać, że był zawodnikiem z gatunku tych, którzy mają "to coś". W sezonie 2014 wywalczył pierwsze punkty w historii swojego zespołu. Na bardzo wymagających ulicach Monako zajął 9. miejsce. Francuz podobno już zdobył awans do Saubera na sezon 2015, niestety, parę miesięcy po wyczynie z Monte Carlo wszystko brutalnie przerwał makabryczny wypadek. Junior Ferrari wypadł z mokrego toru Suzuka w Japonii i uderzył w dźwig ściągający z pobocza samochód Adriana Sutila. Zdarzenie było tak niefortunne, że doznał ciężkiego urazu mózgu i znalazł się w krytycznym stanie.
Nigdy nie odzyskał świadomości i zmarł dziewięć miesięcy potem, 17 lipca. Miał 25 lat.
Niewiele ponad miesiąc później wydarzyła się kolejna wielka tragedia. Tym razem w amerykańskiej serii IndyCar. Wilson, który wygrał w niej trzy razy, jak Bianchi zmarł wskutek obrażeń odniesionych od uderzenia w głowę. Został trafionym w kask kawałkiem nosa bolidu rozbijającego się przed nim Sage'a Karama podczas zawodów na torze Pocono Raceway. Brytyjczyk odszedł dzień po wypadku, 24 sierpnia. Miał 37 lat.
Warto wspomnieć także o śmierci Jeana-Pierre Beltoise'a, który wygrał wyścig F1 o GP Monako w 1972 roku, legendy wyścigów motocyklowych w latach 50. poprzedniego wieku Geoffa Duke'a, czy Roberta Mazona, który był ostatnim żyjącym zdobywcą punktów z pierwszego sezonu F1.
Bianchi jeździł w Formule 1 niecałe dwa lata i to najsłabszym bolidem Marussi, ale zdołał pokazać, że był zawodnikiem z gatunku tych, którzy mają "to coś". W sezonie 2014 wywalczył pierwsze punkty w historii swojego zespołu. Na bardzo wymagających ulicach Monako zajął 9. miejsce. Francuz podobno już zdobył awans do Saubera na sezon 2015, niestety, parę miesięcy po wyczynie z Monte Carlo wszystko brutalnie przerwał makabryczny wypadek. Junior Ferrari wypadł z mokrego toru Suzuka w Japonii i uderzył w dźwig ściągający z pobocza samochód Adriana Sutila. Zdarzenie było tak niefortunne, że doznał ciężkiego urazu mózgu i znalazł się w krytycznym stanie.
Nigdy nie odzyskał świadomości i zmarł dziewięć miesięcy potem, 17 lipca. Miał 25 lat.
Niewiele ponad miesiąc później wydarzyła się kolejna wielka tragedia. Tym razem w amerykańskiej serii IndyCar. Wilson, który wygrał w niej trzy razy, jak Bianchi zmarł wskutek obrażeń odniesionych od uderzenia w głowę. Został trafionym w kask kawałkiem nosa bolidu rozbijającego się przed nim Sage'a Karama podczas zawodów na torze Pocono Raceway. Brytyjczyk odszedł dzień po wypadku, 24 sierpnia. Miał 37 lat.
Warto wspomnieć także o śmierci Jeana-Pierre Beltoise'a, który wygrał wyścig F1 o GP Monako w 1972 roku, legendy wyścigów motocyklowych w latach 50. poprzedniego wieku Geoffa Duke'a, czy Roberta Mazona, który był ostatnim żyjącym zdobywcą punktów z pierwszego sezonu F1.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Wyścigi straciły dwóch czołowych kierowców w tym roku
Podobne: Wyścigi straciły dwóch czołowych kierowców w tym roku




Podobne galerie: Wyścigi straciły dwóch czołowych kierowców w tym roku
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć