Żużel: Przerażający wypadek Warda

Żużlowiec Darcy Ward jeżdżący w Polsce dla Unibaksu Toruń zaliczył wczoraj paskudny wypadek, jednak wyszedł z niego niemal bez szwanku.

Australijczyk groźnie przeleciał przez kierownicę motocykla podczas meczu brytyjskiej Elite League pomiędzy Poole Pirates, a Kings Lynn Stars. Natychmiast przyjechała karetka pogotowia, ale 20-latek opuścił tor samodzielnie. Badania wykazały, że Ward jakimś cudem nie złamał ani jednej kości. „Darcy to niesamowity farciarz. (...) Wypadek mógł się skończyć dużo gorzej. Patrząc, jak to wyglądało, ma mnóstwo szczęścia". - powiedział aktualny indywidualny mistrz świata Chris Holder.

Jednak są obawy o lewy nadgarstek żużlowca, który ucierpiał najbardziej. Ward ma w nim metalowe elementy po wypadku na toruńskiej Motoarenie z zeszłego roku. Niewykluczone, że blaszki zostały uszkodzone.

Warda czeka co najmniej kilkudniowa przerwa, lecz Unibax Toruń wierzy, że jeden z filarów drużyny będzie gotowy do jazdy w przyszłą niedzielę. Wtedy ma wreszcie ruszyć ENEA Ekstraliga.