Mark Webber w Le Mans - jakie wyzwania czekają gwiazdę F1?

Na 2014 rok Mark Webber przeniesie się z Formuły 1 do Długodystansowych Mistrzostw Świata. Podobną drogą podążyło już wielu, ale nie wszyscy odnaleźli się w innym rodzaju wyścigów. Czy Australijczyk ma szansę odnieść sukces i jakie czekają go wyzwania?

Na postawione wyżej pytania odpowiedzieli ci byli kierowcy F1, którym w Le Mans się powiodło - Anthony Davidson, Sebastien Buemi, Alex Wurz. Brytyjczyk, Szwajcar oraz Austriak rywalizują o zwycięstwa w WEC fabrycznym prototypem Toyoty. Idzie im dużo lepiej niż w "Jedynce", bo tam żaden z nich nie zrobił wielkiej kariery. Webber będzie bezpośrednim konkurentem wspomnianego trio. Pojedzie w najwyższej kategorii LMP1 nową maszyną Porsche. Zdaniem Davidsona przesiadka z bolidu F1 do prototypu Le Mans nie sprawi 36-latkowi kłopotów.

„Mark przyzwyczai się do nowego typu auta po kilku okrążeniach". - przewiduje Brytyjczyk. „Te samochody nie są aż tak inne od wyścigówek Formuły Jeden, aczkolwiek mają osiągi raczej bolidów serii GP2". - wyjaśnia. Webberowi ma być dużo ciężej nauczyć się poruszać między licznymi wozami niższych klas.

„Nie możesz pozwolić sobie na tracenie czasu za autami wolniejszych kategorii. To największe wyzwanie w porównaniu z F1". - wskazuje Davidson.

Buemi dodaje: „Widzieliśmy wiele wypadków, ponieważ ktoś zabierał się za wyprzedzanie samochodu niższej klasy zbyt agresywnie. Ale jeżeli jesteś przesadnie ostrożny, tracisz dwie sekundy na okrążeniu". Jednak nie we wszystkich aspektach wyścigi długodystansowe będą dla Webbera wymagające. Wreszcie odpocznie od zakulisowych przepychanek, których w Formule 1 jest co nie miara.

„Tutaj musisz po prostu szybko jeździć. Polityka to 5% tego środowiska, reszta wyścigi. Markowi to przypasuje". - mówił Wurz. „Czeka go nauka tylko jeśli chodzi o jazdę w tłoku".

Jednak Wurz wspomina o czymś jeszcze - pracy zespołowej. Webber przez lata nie potrafi dogadać się w Red Bullu z drugim kierowcą Sebastianem Vettelem, a w wyścigach długodystansowych zawodnicy dzielą się nie tylko garażem, lecz także samochodem. Na jedno auto przypada aż trzech śmiałków.„Czasami musisz z czegoś zrezygnować, aby zadowolić partnerów". - wyjaśnia Wurz. „Już nie ma tylko 'ja, ja, ja', ale 'my, my, my'".

Czy to rzeczywiście będzie dla Webbera problemem? Wątpi Gerhard Ungar, dyrektor techniczny AMG. Obserwował Marka w latach 1998-1999, gdy ten występował prototypami Mercedesa na 24-godzinnym maratonie Le Mans oraz w mistrzostwach FIA GT.

„Gdy jeździł dla nas, miał odpowiednią mentalność". - powiedział.