MotoGP: Marquez nie widzi granic dla ekspansji skrzydeł na motocyklach

Prace nad skrzydłami w motocyklach MotoGP nie będą mieć końca, jeśli tylko lotki nie zostaną zakazane, uważa Marc Marquez.

"Winglety" pojawiły się w MotoGP pod koniec sezonu 2015 za sprawą Ducati, które przymocowało je do owiewki jednośladu, aby poprawić docisk maszyny. W ślad za włoskim producentem idą rywale. Niektórzy zawodnicy obawiają się, że lotki mogą zrobić krzywdę w kontakcie z ciałem przy wypadku, ale na razie nie zabroniono ich.

Na testach po GP Hiszpanii motocykl Hondy prowadzony przez Marqueza miał już po trzy skrzydła z każdej strony.

„Aerodynamika ma wiele niewykorzystanego potencjału; teraz, gdy się nią zajęliśmy, możemy dużo pracować w tym obszarze, ponieważ wydaje się, że możliwości jego rozwoju są nieograniczone". - mówił 23-letni Hiszpan. „Sprawdzaliśmy różne skrzydła i wygląda na to, że funkcjonują w odmienny sposób. Mają pewien potencjał. Gdy już zaczęliśmy, chyba nigdy z tym nie skończymy, dlatego musimy coś zrobić na przyszłość".

„W tym momencie skrzydła są dopuszczalne, więc próbujemy ulepszać aerodynamikę". Podczas wczorajszych zajęć wypróbowano również trzy nowe mieszanki opony Michelin na przednie koło. Zdania na ich temat były podzielone.