Najważniejszy wyścig NASCAR wygrany o 0,011 sekundy

O NASCAR piszemy rzadko, ale gdy już to robimy, naprawdę jest powód. Zwykle chodzi o wielki karambol, jednak tym razem mamy dla Was coś innego. Wczoraj efektownie napisano historię amerykańskiej serii wyścigowej. W jej najważniejszych zawodach sezonu - Daytona 500 - kierowca wygrał z rekordowo małą przewagą nad najbliższym rywalem. O zaledwie 0,011 sekundy.

Chcecie to zobaczyć? Proszę bardzo:Po ostatnim restarcie prowadził Matt Kenseth, ale pogubił się tuż przed końcem. W efekcie fani oglądali finisz jakiego jeszcze nie było.

Nowi na czele stawki - Denny Hamlin i Martin Truex wpadli na metę niemal równo. Dzieliło ich jedenaście tysięcznych sekundy po przejechaniu 800 kilometrów. Triumfował ten pierwszy. Wygrał Daytona 500 nomen omen za jedenastym podejściem, z numerem jedenaście na samochodzie.

Dodajmy, że wyścig był wielkim świętem nie tylko dla motorsportu, ale i dla Toyoty. Japoński koncern nigdy dotąd nie zwyciężył tych zawodów, teraz zaś zajął w nich cztery z pierwszych pięciu miejsc. Oczywiście w tym pierwsze.