Toyota: Świetne tempo naszych hybryd podczas 24h Le Mans nie było na pokaz

Podczas rozegranej ubiegłego weekendu 80. edycji 24-godzinnego wyścigu Le Mans, debiutujące w oficjalnych zawodach hybrydowe Toyoty TS030 niespodziewanie zaprezentowały osiągi pozwalające im walczyć z faworyzowanymi samochodami Audi. Jednak oba auta japońskiej marki nie dotarły do mety, wobec czego pojawiły się głosy, iż Toyota specjalnie forsowała tempo, chcąc się pokazać, bo i tak wiedziała, że słabo przygotowanymi pojazdami nie ukończy wyścigu. Spekulacjom tym zdecydowanie zaprzeczył szef zespołu Pascal Vasselon. „Nie szukaliśmy agresywnego startu i 10-minutowego prowadzenia". - zapewnił Francuz rozmawiając z serwisem Autosport. „Wiem, że niektórzy się tego po nas spodziewali, ale nie. Nasi kierowcy wiedzieli, że na początku muszą być bardzo ostrożni". W pewnym momencie zakończonego wczoraj wyścigu jedna z Toyot wyszła nawet na prowadzenie, pokonując Audi oznaczone numerem 1 - późniejszego zwycięzcę zawodów. Spytany, czy gdyby japońskie wozy nie odpadły z rywalizacji, nękałyby liderów przez cały dystans, Vasselon odparł: „Moim zdaniem tak, gdyż nie czyniliśmy wielkich poświęceń, jakoś specjalnie nie atakowaliśmy - po prostu takie mieliśmy tempo". Szef fabrycznego teamu Toyoty podbudowany tym, co zobaczył podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans, wierzy w wysoką formę modeli TS030 także podczas następnych tegorocznych zawodów długodystansowych. „Powiedziałbym, że nasz samochód ma trzy atuty". - opowiadał.

„System hybrydowy funkcjonował spójnie i dobrze przez całe kwalifikacje oraz wyścig, aerodynamika również jest dobra, a najwięcej korzyści w zawodach czerpiemy z poziomu zużycia opon. Nasze auto jest bardzo łagodne dla ogumienia. Na każdym komplecie opon wykonaliśmy po cztery przejazdy - właśnie to zaprowadziło nas tak wysoko". - podkreślał Vasselon.