Motorsport » Sporty samochodowe » Krzysztof Hołowczyc wrócił z Rajdu Dakar 2011

Krzysztof Hołowczyc wrócił z Rajdu Dakar 2011
2011-01-18 - M. Zabolski Tagi: Hołowczyc, Rajd Dakar, Rajdy terenowe, X-raid
W poniedziałkowy wieczór na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, powitano Krzysztofa Hołowczyca. Na popularnym Okęciu czekali kibice i dziennikarze, z którymi piąty kierowca samochodu 33. Rajdu Dakar podzielił się swoimi refleksjami, jak zawsze z uśmiechem na twarzy.
- Przed nami są tylko zwycięzcy tego rajdu, nawet wielokrotni, ale nie oglądam się za siebie, patrzę do przodu - stwierdził rajdowy mistrz Europy z 1997 r. - Już mam ogromne plany jeśli chodzi o testowanie samochodu (BMW X3 CC - przyp. red.) i pewne zmiany w aucie. Jest takie powiedzenie: „jak się kończy jeden Dakar, zaczyna się następny”. Dla nas właśnie się zaczął następny Dakar - zakończył.Jutro około 18:00 spodziewani będą motocykliści: Jacek Czachor, Marek Dąbrowski oraz Jakub Przygoński. Ostatni zawodnik ORLEN Teamu, Rafała Sonik ma zaplanowany przylot w czwartek mniej więcej o godzinie 16-tej.
Hołowczyc i inni kierowcy BMW X3 CC na OS 12 Rajdu Dakar 2011
- Każdy sportowiec marzy o takim przywitaniu - przyznał Krzysztof Hołowczyc, gdy zobaczył kibiców i dziennikarzy zgromadzonych w hali przylotów. - Tegoroczny Dakar był niesamowicie ciężki. Organizator bardzo wziął sobie do serca, że to ma być trudny rajd. Wystartowało przeszło 170 załóg, a dojechało na metę ponad 50, czyli mniej niż co trzeci startujący. Od początku rajdu byliśmy na piątym miejscu, nikt z czołówki się nie wykruszył, więc nie zawdzięczamy naszej pozycji nieszczęściu innych. Po jedynej poważniejszej awarii, jaką mieliśmy w naszym samochodzie, przez chwilę wątpiliśmy, czy uda się tę pozycję utrzymać. Jak za młodzieńczych lat, przy Simsonie czy Jawie, musiałem splatać kabelki i jak mechanicy to potem zobaczyli, nikt nie mógł uwierzyć, że tak gruby kabel udało się przymocować do tak cienkiej śrubki. Udało się skończyć OS i straty nie były takie duże.
- Wysiłek podczas Dakaru jest potworny, w samochodzie panują ogromne temperatury - wyznał zawodnik ORLEN Team. - W środku cały czas jest 60-68 stopni Celsjusza. Mini-sauna. Siedzimy tak 6-7 godzin, codziennie jedziemy od 600 do 900 kilometrów. Większość nie po drogach, tylko po bezdrożach. Dopiero do mnie dociera, jak ogromny to jest wysiłek. Trudno to do czegokolwiek porównać.
- Chciałbym podkreślić, jak ważną rolę odegrał dla nas Jean-Marc Fortin, mój pilot - zaznaczył „Hołek”. - Wykonał fantastyczną pracę, był jednym z najlepszych pilotów rajdu. Nigdzie nie błądziliśmy. Mamy specyficzny rodzaj współpracy: ja idealnie widzę ślad, Jean-Marc świetnie nawiguje posługując się GPS-em czy książką drogową. Jesteśmy załogą, która może jeszcze wiele zdziałać.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Krzysztof Hołowczyc wrócił z Rajdu Dakar 2011
Podobne: Krzysztof Hołowczyc wrócił z Rajdu Dakar 2011




Podobne galerie: Krzysztof Hołowczyc wrócił z Rajdu Dakar 2011



Najczęściej czytane w tym miesiącu



Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć