Motorsport  »  Sporty samochodowe  »  Rajd Dakar 2011, dzień 11: Zwierzenia uczestników
Rajd Dakar 2011, dzień 11: Zwierzenia uczestników

Rajd Dakar 2011, dzień 11: Zwierzenia uczestników

Krzysztof Hołowczyc (BMW X3 CC): - Czysty, dobry OS. Musieliśmy wyprzedzić aż siedem samochodów i to był problem. Dużo ryzykowaliśmy. Jechaliśmy po naprawdę trudnych wydmach, ale nie zakopaliśmy się ani razu i wszystko poszło dobrze. Z samochodem nic złego się nie działo. Jacek Czachor (KTM 450): - Nie przepadam za takimi startami. Jest bardzo niebezpiecznie, a trasa kilka metrów dalej przechodziła w bardzo ostre kamienie. Wszyscy za wszelką cenę chcieli jechać szybko. Starałem się kontrolować rywali z mojej grupy. Później wjechaliśmy w bardzo piaszczystą partię, tam dominowały urwane wydmy i camel grass. Dodatkowo jechaliśmy we mgle. Nic nie było widać, niektórzy zawodnicy ściągali gogle. Ja czyściłem je co chwilę ręką. Trafiliśmy na czołową grupę dziesięciu motocyklistów, którzy startowali przed nami, ale się pogubili. Dalej ruszyliśmy razem. Był taki kurz, że nic nie było widać. Ale goniłem, odjechałem na wydmach i mam dobry wynik. Marek Dąbrowski (KTM 690): - Start był skonstruowany pod kątem mojego motocykla. Duża moc pozwoliła mi go wygrać i mogłem uciekać grupie. Na trasie panowała straszna mgła. Na trzydziestym kilometrze wpadła na nas czołówka rajdu, która się pogubiła. Gdy oni do nas dołączyli, powstała chmura kurzu. Ciężko było jechać, bo nic nie było widać. W połowie etapu wpadłem w koleinę, noga weszła mi pod motocykl. Później mnie bardzo bolała i musiałem trochę zwolnić.

Carlos Sainz (Volkswagen Race Touareg 3): - Jestem zadowolony z mojego dnia, szczególnie, że nie był to mój ulubiony teren - wydmy, bezdroża i pustynia. Zaliczyliśmy udany odcinek. Za setnym kilometrem dogoniliśmy, a potem wyprzedziliśmy Nassera. Następnie on przebił oponę i zniknął z moich lusterek, ale potem znowu się pojawił. Walczyliśmy, jak w wyścigu torowym.  Jutro otwieram drogę i role się odwrócą.
Nasser al-Attiyah (Volkswagen Race Touareg 3): - Przebiliśmy oponę i dlatego straciliśmy czas. Potem dogoniliśmy Carlosa, wyprzedziliśmy go i ukończyliśmy odcinek przed nim. Cieszę się, że nie było dzisiaj żadnych problemów technicznych. Samochód pracuje bardzo dobrze. Jutro czeka nas interesujący dzień, bo startujemy jako druga załoga. Kiedy ruszamy jako pierwsi, zawsze tracimy czas. Jutro dopadnę Carlosa i po prostu pojadę za nim.Stephane Peterhansel (BMW X3 CC): - Jestem dość zadowolony, bo poradziliśmy sobie z problemem, który powodował przegrzewanie się silnika wczoraj. Mechanicy musieli pracować do szóstej nad ranem i dziś już wszystko działało. Straciłem tylko 11 minut do Sainza ze względu na kilka drobnych pomyłek nawigacyjnych. Jednak ci przodu są na innym poziomie niż my. Mają bardzo szybki samochód i utrzymują imponujące tempo. Jesteśmy nieco wykończeni przez parę ostatni dni, ale będziemy próbować się przełamać, np. wygrywając inny odcinek.Jonah Street (Yamaha WR 450F): - To było fantastyczne! Wiecie, w tym rajdzie miałem dużo złych chwil. Nie zawsze rzeczy układały się na moją korzyść. To fantastycznie, że wygrałem. Jestem bardzo wzruszony. Wygranie etapu w Dakarze jest naprawdę czymś specjalnym. Startowałem w trzeciej grupie, co było dobre i złe. Faceci z przodu musieli zachować ostrożność, a ja mogłem atakować. W końcu wyprzedziłem cały świat. Na ostatniej wydmie miałem niezły upadek. Przeleciałem przez kierownicę, ale jakoś się pozbierałem. Dzisiaj nie miałem kłopotów technicznych. Jestem zadowolony.

Cyril Despres (KTM 450):
- Po wystartowaniu nie trzymaliśmy zwartego szyku, ponieważ już po 17 km, Helder Rodrigues obrał zły kierunek, a my podążyliśmy za nim. Musieliśmy więc zawracać i jechaliśmy prosto na drugą grupę zawodników. Wszyscy jechaliśmy we wzajemnym kurzu. To był naprawdę nieco dziwny odcinek.Marc Coma (KTM 450): - Przy grupowym starcie i mgle, początek odcinka i nawigacja były bardzo trudne. W pierwszej grupie zabłądziliśmy. Skręciliśmy w prawo tam, gdzie nie trzeba było. Kiedy powróciliśmy na trasę, dogoniła nas druga grupa. Było nieco bałaganu. Potem wykrystalizowała się około 20-tka szybkich kierowców i udało nam się dojechać resztę próby już normalnie. Tak czy inaczej był to ciężki dzień.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Rajd Dakar 2011, dzień 11: Zwierzenia uczestników