Motorsport  »  Sporty samochodowe  »  Rajd Dakar 2011, dzień 13: Spostrzeżenia
Rajd Dakar 2011, dzień 13: Spostrzeżenia

Rajd Dakar 2011, dzień 13: Spostrzeżenia

Krzysztof Hołowczyc (BMW X3 CC): - Schodziło nam ciśnienie w obu tylnych kołach. Nie wiedziałem, co się dzieje. Musieliśmy wymienić najpierw jedno, a gdy dostaliśmy zapas od Stephane'a Peterhansela, drugie koło. Zatrzymaliśmy się trzy razy, na każdym straciliśmy po dwie minuty i mieliśmy sporo straty do Marka Millera, z którym walczyłem o piątą pozycję w generalce. Później rozpiął nam się centralny dyferencjał w skrzyni biegów. Samochód prowadził się bardzo niestabilnie, cały czas go rzucało, jak nie przodem, to tyłem. Jakoś się udało w ten sposób dojechać do mety i wypracować czwarty czas. Miller miał problemy w dalszej części etapu, ale tak to już jest. To straszne uczucie, które towarzyszyło mi dwa dni temu, kiedy walczyłem na pustyni z wadliwym alternatorem. Jacek Czachor (KTM 450): - Startowałem dzisiaj z jedenastej pozycji. Ogólnie starałem się jechać szybko. Popełniłem dwa błędy. Najpierw wjechałem w erozję i wpadłem w dużą wyrwę, później wypadłem z zakrętu i lądowałem w krzakach. Kibice pomogli mi wyciągnąć motocykl. Jestem potwornie zmęczony. Organizator skonstruował naprawdę trudny OS. Teraz już tylko myślę, jak przejechać kolejne dwa etapy i być na mecie w Buenos. Marek Dąbrowski (KTM 690): - Cały czas przerywał mi motocykl. Na prostych, gdzie normalnie jadę 160-170 km/godz., mogłem rozwijać zaledwie 110 km/godz. Doganiali mnie wolniejsi zawodnicy i obsypywali kamieniami. Było to bardzo nieprzyjemne.

Nasser al-Attiyah (Volkswagen Race Touareg 3): - Dzisiaj mieliśmy udany początek. Po prostu trzymaliśmy się za „Peterem”. Wszystko było okay, samochód pracował bardzo dobrze i nie było problemów. Na odcinku mocno się kurzyło, ale dobrze, że dojechaliśmy do mety i zobaczymy, co da się zrobić jutro. To będzie inny dzień. Nie wiem, co się stało z Carlosem. Mam nadzieję, że zdoła naprawić koło. Myślę, że dzisiaj Carlos mocno cisnął. Ja jestem całkiem zadowolony. Wykonałem bardzo dobrą robotę - podobnie jak mój pilot i team. Zrobię co mogę, żeby dotrzeć do Buenos Aires. Jutro będziemy otwierać drogę, ale nie sądzę, żeby były jakieś problemy. Pojedziemy naprawdę na luzie.

Carlos Sainz (Volkswagen Race Touareg 3):
- Cisnąłem tak mocno, jak mogłem - i jadąc w kurzu za Nasserem nie zauważyłem dziury. Wpadłem prosto w nią i złamałem zawieszenie. Próbowałem wszystkiego co mogłem, żeby atakować, bo nie przyjechałem tu po drugie miejsce. Dla mnie liczy się tylko pierwsze - albo nic. Druga czy trzecia lokata są takie same.

Stephane Peterhansel (BMW X3 CC):
- Problemy Carlosa pozwolą Nasserowi na znacznie bardziej komfortowe ostatnie dwa dni. Przed dwoma laty Carlos też przegrał Dakar na dwa dni przed metą. Wiemy, że wygranie Dakaru jest zawsze skomplikowane - i on właśnie przekonał się, jak bardzo. My nie możemy już za dużo zyskać, podejmując atak. Zajmujemy czwarte miejsce - a trzecie jest za daleko. Wstyd byłoby odpaść z powodu wypadku. Choć czwarte miejsce nie jest dla nas sukcesem, dobrze będzie dla teamu i dla mechaników, jeżeli doprowadzimy samochód do Buenos Aires na tej pozycji.
Cyril Despres (KTM 450): - Żeby odnieść sukces, trzeba próbować - i ja próbuję. Robię wszystko co mogę, wszystko co potrafię. Trzeba powiedzieć, że odcinek był cudowny. Choć czas nie był wspaniały, przyjemnie się jechało. W 2007 r. wygrałem rajd na dwa dni przed metą i gdybym nie miał nadziei, niemożliwe, żebym jechał takim tempem. Nadal wierzę, że może się udać - i atakuję.Marc Coma (KTM 450): - To był wielki dzień, choć ciężki. Bardzo długi. Na trasie mieliśmy dużo kamieni i wyschniętych koryt rzek. Okazało się, że obydwie części odcinka są wspaniałe. Jechałem dobrym tempem. Pozostał jeszcze ciężki jutrzejszy dzień i wszystko jest możliwe. Jutro wieczorem będziemy bliżej mety. Muszę sprawić, żeby dzień przebiegł okay. Najlepsze jest spokojne podejście. Jeżeli coś się wydarzy, będę musiał się przystosować, ale jeżeli podejdę do sprawy profesjonalnie, to powinno być dobrze. Powtarzam, jutro jest długi dzień. Zobaczymy, co się wydarzy.

Francisco Lopez (Aprilia RXV 450):
- Ten odcinek rozpocząłem spokojnie. Chciałem upewnić się, że utrzymam trzecie miejsce. Kiedy przyjechałem na punkt tankowania powiedziano mi, że prowadzę. Wyruszyłem, żeby dogonić Marca i Cyrila, ale 20 kilometrów po tankowaniu przeoczyłem zapis w roadbooku i pojechałem cztery kilometry w niewłaściwym kierunku. Musiałem wrócić, czyli naddałem osiem kilometrów. Już nie zdołałem dogonić czołowej dwójki. W tym roku nie jest łatwo. Chciałem dzisiaj wygrać, ale takie są rajdy. Teraz moim celem jest Buenos Aires. Mimo wszystko, nadal jestem zadowolony.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
1

Komentarze do:

Rajd Dakar 2011, dzień 13: Spostrzeżenia

Rajd Dakar 2011, dzień 13: Spostrzeżenia
pirat 2011-01-14 10:22
Na tej fotce wyglądają jak bracie tylko Nasser trochę bardziej opalony he he Hołek będzie finiszował na 4 miejscu a Nasser zwycięży w tym dakarze :-) super by było ale to już niestety komuś musiało by się coś przytrafić czego nikomu nie życzę aby Hołek był na pudle :-)
Galerie zdjęć
Newsletter