Motorsport  »  Sporty motocyklowe  »  Czachor, Dąbrowski i Przygoński zakończyli Rajd Dakar 2011 przylotem do kraju
Czachor, Dąbrowski i Przygoński zakończyli Rajd Dakar 2011 przylotem do kraju

Czachor, Dąbrowski i Przygoński zakończyli Rajd Dakar 2011 przylotem do kraju

2011-01-20 - M. Zabolski     Tagi: Rajd Dakar, Rajdy terenowe, Czachor, Dąbrowski, Przygoński, Rajdy motocyklowe
W środę wieczorem na warszawskim Okęciu wylądował samolot z motocyklistami ORLEN Teamu: Jackiem Czachorem, Markiem Dąbrowskim i Jakubem Przygońskim. Powrót z Rajdu Dakar odbył się lotem przez Frankfurt. Mimo zmęczenia zawodnicy opowiadali kibicom i dziennikarzom o tegorocznym maratonie. Zadowolenie z przyzwoitych miejsc na mecie, popsuły nieco roszady związane z odejmowaniem kar. Taki incydent dotknął głównie Jacka Czachora, który przez to spadł z 10. na 11. miejsce. - Jedenaste miejsce i tak jest bardzo dobre - uznał Jacek Czachor. - Miało być dziesiąte, ale jednak okazało się, że trochę do niego zabrakło. Trochę to było niezrozumiałe, ale trudno. Jechałem bardzo dobrze, szybko. Konkurencja wśród motocykli jest duża. Co ważne, to był mój pierwszy rajd, na którym nie miałem żadnej wywrotki, ale i tak podczas Dakaru przez cały czas cierpiałem. Boli mnie wszystko. Palce i nogi całe spuchnięte. Codziennie byliśmy masowani, co nas trochę regenerowało, ale i tak dla motocyklistów trudy rajdu są wyjątkowo odczuwalne - dodał. - Tegoroczny Dakar bardzo się nie różnił od poprzedniego, ale odcinki były wydłużone - zaznaczył Marek Dąbrowski. -  Były też coraz trudniejsze, co mnie zaskoczyło. Niewiele było odcinków, na których można rozwijać duże prędkości, rzadko więc mogłem wykorzystywać to, że jechałem dużym motocyklem, a nie 450-tką. Ale i tak uważam, że pojechałem nim lepiej, niż jechałbym mniejszą maszyną. Po zakończeniu rajdu niektórzy zawodnicy zaczęli walczyć o anulowanie swoich kar. Tak też się stało. Tegoroczny Dakar był bardzo trudny nawigacyjnie, ciężko było znaleźć niektóre punkty, stąd te dziwne przetasowania. Jedno jest pewne: jeśli nawet Jacek powinien zostać przesunięty na 11. pozycję, nie powinien się dowiadywać o tym na podium, tylko dużo wcześniej - przyznał.
- Wynik Jacka i Marka jest bardzo dobry - ocenił Jakub Przygoński, który na Dakarze z powodu kontuzji nie startował, ale za to pełnił rolę korespondenta telewizyjnego. - ORLEN Team jeździ coraz szybciej. Szkoda, że mnie tam zabrakło, ale za rok na pewno będziemy już jechać we trzech i walczyć o jeszcze wyższe pozycje. Wystąpiłem w tym roku w innej roli, niż zwykle, ale na Dakarze każdy - zawodnik, dziennikarz, mechanik - ma ciężko. Trzeba wstawać bardzo wcześnie i kłaść bardzo późno, przemieszczać się na bardzo dużych dystansach. Ciągle coś się dzieje, cały czas jest coś do zrobienia. Po dwóch tygodniach tak dużego wysiłku każdy wraca do domu zmęczony - zakończył.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Czachor, Dąbrowski i Przygoński zakończyli Rajd Dakar 2011 przylotem do kraju