Weekend w motorsporcie: Alonso zadebiutował w WEC i wygrał

W dobiegający końca weekend wystartował "supersezon" 2018/2019 Długodystansowych Mistrzostw Świata (WEC). Rywalizację zainagurował tradycyjnie 6-godzinny wyścig na torze Spa-Francorchamps. Oczy fanów były skupione na debiutującym w cyklu Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 z poprzedniej dekady nie powalał na kolana szybkością, ale wygrał.
Hiszpan zwyciężył Toyotą LMP1 wspólnie z Sebastienem Buemim i Kazukim Nakaijmą. W piątkowych kwalifikacjach Alonso oraz Nakaijma ustąpili kierowcom z załogi siostrzanej Toyoty - Kamuiemu Kobayashiemu i Mike'owi Conway'owi - lecz później najszybsze auto wykluczono za nieprawidłowy numer identyfikacyjny przepływomietrza paliwa.

Tym samym samochód Alonso wystartował w sobotę z czoła stawki, a drugi wóz Toyoty ruszył z alei serwisowej. W zaistniałej sytuacji przez większość wyścigu Fernando i jego dwaj koledzy zmierzali po wygraną niezagrożeni. Prototypy prywatnych zespołów były dużo wolniejsze. Zanim druga Toyota wysunęła się na pozycję wicelidera, pierwsza już zbudowała sobie sporą przewagę. Mimo, że Nakajima najpierw zjechał na dodatkowy pit-stop, bo miał źle zapięte pasy bezpieczeństwa, a krótko potem się obrócił.

Dwie Toyoty dzieliła mniej więcej minuta, jednak pod koniec różnice czasowe skasował wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Gdy nastąpił restart, Alonso miał na ogonie Conwaya. Brytyjczyk w pewnym momencie zbliżył się do niego na mniej niż sekundę, lecz nie zaatakował. Specjalnie. W obozie Toyoty ustalono przed zawodami, że nie będzie bratobójczej walki po ostatnich pit-stopach.

Alonso wygrał z przewagą 1,444 sekundy i odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze od prawie pięciu lat.Za dwiema Toyotami, na trzeciej pozycji finiszował Rebellion załogi Andre Lotterer, Neel Jani, Bruno Senna. Jednak potem samochód został zdyskwalifikowany za zbytnie zużycie bloku poślizgowego, który ociera się o asfalt. W ten sposób na najniższym stopniu podium sklasyfikowano ostatecznie drugą załogę Rebelliona - Gustavo Menezesa, Thomasa Laurenta i Mathiasa Beche.

Do wyścigu nie przystąpił zespół Manor, który jak pamiętamy flirtował z Robertem Kubicą. Powodem wycofania się były problemy finansowe. Team nie otrzymał obiecanych pieniędzy z Chin.

W klasie LMP2 wygrali Jean-Eric Vergne, Roman Rusinow i Andrea Pizzitola jadący z "dziką kartą" prototypem Oreca 07 zespołu G-Drive Racing. Na szóstym miejscu uplasował się Pastor Maldonado, który jak Alonso wystartował w WEC pierwszy raz.W klasie GTE Pro triumfował Ford GT załogi Olivier Pla, Stefan Mucke, Billy Johnson. Z kolei drugi samochód amerykańskiego koncernu potężnie rozbił się w słynnym zakręcie Eau Rouge.

W klasie GTE Am po dramatycznej końcówce zwyciężył Aston Martin Vantage GTE załogi Pedro Lamy, Mathias Lauda, Paul Dalla Lana.Największym przegranym był Pietro Fittipaldi. Wnuk dwukrotnego mistrza świata F1 z lat 70. Emersona Fittipaldiego oraz ostatni mistrz Formuły V8 3.5 rozstrzaskał się prototypem LMP1 ekipy DragonSpeed w Eau Rouge podczas kwalifikacji i doznał złamania obu nóg. Przyczyną wypadku 21-letniego Brazylijczyka była prawdopodobnie awaria wspomagania kierownicy.
Marquez obejmuje prowadzenie w MotoGP

Marc Marquez wysunął się na prowadzenie w tegorocznej klasyfikacji generalnej MotoGP. Obrońca tytułu odniósł drugie zwycięstwo z rzędu, wygrywając domowe GP Hiszpanii na torze Jerez.
W kwalifikacjach as Hondy zajął tylko piąte miejsce. Najszybszy okazał się Cal Crutchlow. W wyścigu Brytyjczyk jednak od razu oddał pierwszą pozycję.

Dziś początkowo liderował Jorge Lorenzo, który jako jedyny z czołówki założył miękką oponę na przód. Ale reprezentant Ducati skapitulował przed Marquezem na ósmym okrążeniu.Dziesięć kółek później doszło do wielkiego wypadku w walce o drugie miejsce z udziałem Lorenzo, jego zespołowego kolegi i ówczesnego lidera tabeli łącznej sezonu Andrei Dovizioso oraz partnera Marqueza - Daniego Pedrosy.

Gdzie trzech się bije, tam korzysta Johann Zarco. Ostatecznie to Francuz minął metę jako drugi.

Na trzecim miejscu drugi raz z rzędu sklasyfikowano Andreę Iannone.W generalce Marquez prowadzi z przewagą 12 punktów. Na drugą lokatę tak jak w wyścigu wskoczył Zarco. Dovizioso natomiast spadł z pozycji pierwszej aż na piątą.

Paffett i Glock gwiazdami otwarcia sezonu DTM

Obok cyklu WEC, sezon rozpoczęła także popularna niemiecka seria wyścigowa samochodów turystycznych DTM. Tradycyjnie na Hockenheimringu.W sobotę najlepszy był Gary Paffett (Mercedes), a w niedzielę Timo Glock (BMW). Obaj wygrali po starcie z pole position.

Dziś Brytyjczyk i Niemiec stoczyli pasjonujący pojedynek, w trakcie którego parokrotnie zamieniali się pozycjami.Po dwóch z dwudziestu zaplanowanych zawodów liderem klasyfikacji generalnej sezonu jest Glock. Ma 1 oczko przewagi nad Paffettem. Z kolei urzędujący mistrz Rene Rast plasuje się tylko na 10. pozycji.

Tymczasem Pascal Wehrlein - czempion z 2015 roku, który wrócił do Deutsche Tourenwagen Masters po dwóch latach spędzonych w F1 - widnieje na 5. lokacie. Warto przy tym wspomnieć, że ma tyle samo punktów, co trzeci Mike Rockenfeller i czwarty Lucas Auer.Z trójki debiutantów zdecydowanie najlepiej poszło Joelowi Erikssonowi. Nowy kierowca BMW jest szósty w tabeli łącznej. Pozostali nowicjusze - Robin Frijns i Philipp Eng - nie zapunktowali.

Specjalny występ na Hockenheimringu zaliczył Mattias Ekstrom. Słynny Szwed, który zimą ogłosił koniec swojej barwnej kariery w DTM, na pożegnanie z mistrzostwami pojechał jeszcze dwa wyścigi dodatkowym egzemplarzem Audi. Niestety, w obu wypadł blado.